Rzeka Reda


Rzeka pobrzeża Bałtyku, położona w północnej Polsce w województwie pomorskim. Jej źródła znajdują się w okolicach Strzebielina Morskiego, gdzie wypływające z tamtejszych mokradeł strumyki, łączą się w niewielką rzeczkę. 

Od młyna w tej miejscowości jest już "wodą górską". Nad rzeką Redą leżą miasta Wejherowo i Reda. Ma długość 51 kilometrów. Swój bieg kończy w Zatoce Puckiej.




Przez pierwsze kilkanaście kilometrów płynie wśród łąk poprzez szeroką pradolinę gdzie ostatecznie wpada do jeziora Orle. Średnia głębokość tego odcinka waha się od 0,5 do 1,0 metra, a szerokość 3-5 m. O atrakcyjności górnej Redy dla wędkarzy decydują pstrągi. Z racji torfowego charakteru terenu, rzeka tutaj bardzo szybko opada i oczyszcza się.


Dalej, poniżej jeziora, aż do wejherowskiej Cementowni - Reda jest wodą nizinną. Płynie kanałem służącym w XIX wieku do transportu margla z jeziora do cementowni.

W dalszym odcinku rzeka Reda zachowała pierwotny charakter - nurt jest dość szybki, a dno kamienisto-żwirowe, płytsze bystrza przeplatają się z głębszymi dołkami. Pierwsze 100 metrów rzeki po przejściu przez turbiny elektrowni znajduje się na ogrodzonym terenie Cementowni Wejherowo produkującej niegdyś jedyny w Polsce biały cement portlandzki. Kiedyś obszar ten odgradzał płot przez całą szerokość rzeki, dziś widać już tylko jego resztki.


Poniżej terenu cementowni na odcinku kilkuset metrów rzece towarzyszy z jednej strony stary jabłoniowy sad, a z drugiej niewielkie ogródki działkowe. Tuż poniżej do Redy uchodzi Stara Reda – najbardziej wartościowe tarlisko troci w dorzeczu Redy, a po następnych stu metrach możemy zobaczyć ruiny dawnego mostu "przy leśniczówce".

Od mostu "przy leśniczówce" koryto rzeki poszerza się i wypłyca, a rzece z jednej strony towarzyszy las porastający stromą skarpę.



Kolejno mijamy stadninę koni, kilka głębszych obiecujących zakrętów z powalonymi drzewami i dochodzimy miejsca "koło kortów".

Z prawej strony wpada niewielki strumyk, kiedyś przez wiele lat była tu w nurcie wystająca kłoda darząca okazałymi pstrągami; starsi wędkarze często jeszcze nazywają to miejsce "koło Stróżyka" lub "koło psa"... Wraz z końcem lasu dochodzimy do łąkowego kawałka rzeki.

Przed nami most "krokowski" lub jak nazywają inni "piaśnicki", to od drogi, która przez miejsce hitlerowskiego mordu – Piaśnicę i dużą wieś Krokową prowadzi do znanych nadmorskich kurortów - Dębek czy Karwii. Przy moście znajduje się niewielki leśny parking.



Zaraz za mostem znajduje się rozległa płycizna z głębszą rynną za metalowym filarem, jedyną pozostałością po wysadzonym przez hitlerowców w ostatnich dniach wojny moście. Od najbliższego zakrętu rzeka staje się głębsza i bardzo urozmaicona, po lewej stronie przez najbliższe trzy kilometry Redzie znowu towarzyszy las. Mijamy długą prostą przy hurtowni alkoholi, kończącą się dwoma bardzo ostrymi zakrętami, tworzącymi tzw. "półwysep".

W niewielkiej odległości od rzeki widoczne są zabudowania ulic Niskiej i Lelewela w Wejherowie. Kilkaset metrów niżej szeroki i głęboki zakręt nazywany "kąpieliskiem".



Dalej krótka, bystra, głęboka prostka z licznymi drewnianymi palami na dnie z płotów działającej tu dawno, dawno temu "świniarni". Od strony lasu część rzeki płynie sobie niewielkim skrótem. Przed nami ostry zakręt koło "gołębiarzy". Rzeka przyśpiesza na chwilę by rozlać sie szerzej za "pompą". To początek "działek" czyli ogródków działkowych.

Na końcu płycizny wpada znajomy skrót, Reda gwałtownie zmienia charakter, jest wolna, głęboka i "czepliwa".


Rwący nurt za zakrętem zapowiada koniec "działek". Niżej, aż do końca lasu kilka bardzo ciekawych miejsc. Za zakrętem z wielkimi głazami dobre lipieniowe miejsca przy "lotnisku".

Powoli dochodzimy do mostu "szpitalnego" - budynek ten widać w oddali, lub jak kto woli "Chopina" - to osiedle dokładnie po drugiej stronie.

Reda za mostem to już znowu inna rzeka. Na początku jest widoczna płycizna, natomiast za zakrętem robi się znacznie głębiej i bardziej niedostępnie... Odtąd rzeka płynie praktycznie prawie wyłącznie łąkami, jednak brzegi gęsto porośnięte są drzewami i krzakami. Z prawej strony widoczne bloki i wieżowce osiedla Kaszubskiego - tutaj wpada do Redy wypływający z jeziora Wyspowo potok Cedron.

Od ujścia Cedronu zaczynają się głębokie zakręty z podmytymi burtami, urocze meandry oraz zwężenia. Widok wielkiego komina ciepłowni będzie nam towarzyszył jeszcze długo, warto jednak rzucić okiem ze skarpy na rzekę, która kręci się tu bardzo mocno.



Vis a' vis komina znajduję się metalowa kładka i jedyna na “środkowej” Redzie niewielka hodowla pstrąga tęczowego. Mimo zabezpieczeń tęczowi uciekinierzy są tu dość częstym przyłowem. Rzeka staje się trochę szersza, miejscami nadaje się do brodzenia. Dochodzimy do rozległej płycizny i uroczej drewnianej kładki "przy kółku"...



Niżej następna niewielka, metalowa tym razem kładka, stąd widać już niedawno wyremontowany, a w zasadzie wybudowany od nowa most drogowy, w naszym gronie zwany "Fenikowskiego". Od tego miejsca rzeka oddala się od zwartych zabudowań miasta - znowu stając się głębsza.

Dalej sporo powalonych w nurcie drzew. Poniżej "drutów" gdy rzeka dochodzi do ściany lasu jest jedno z najbardziej urokliwych miejsc...

Od tego zwaliska rzeka znowu dość mocno kręci. Po kilku meandrach mijamy wyłożony betonowymi płytami brzeg koło wodowskazu, lub jak mawiają gdyńscy wędkarze "koło Brygidy". Kilkadziesiąt metrów niżej w nurcie wystający kołek, kiedyś był tu drewniany mostek... Rzeka rozlewa się szeroko, jeśli ktoś chciałby złowić w Redzie szczupaka, to tu są one zawsze.

Jesteśmy już przy "barkach", małych stawkach po lewej stronie rzeki, częściowo z nią połączonych z dobrym dojazdem od strony lasu. Rzeka ginie w gęstych krzakach, odsłaniając się nieco za "ptaszarnią", do której można także dojechać autem od prawego brzegu.



Po lewej stronie wielka budowa domów wielopiętrowych lokalnego dewelopera, zakłóca nieco spokój tych miejsc. Rzeka w dalszym ciągu bardzo ciekawa, liczne zwaliska i mało dostępne miejsca przed znaną miejscówka koło starorzecza. Dalej długa prostka i jest most betonowy "Krausego", lub jak mawiają inni "koło rur".

Koło mostu raczej ciężko o samotność, odcinek bardzo popularny, zwłaszcza wśród trójmiejskich wędkarzy. Rzeka znowu daje koncert meandrowania, jest bardzo urozmaicona. Brzegi dość wysokie z obsuwającymi się łąkowymi skarpami.

Po minięciu atrakcyjnego miejsca koło "basenu – bocianiego gniazda" dochodzimy do "piekarni", a przed nami dwie, rozległe płycizny.

Po kilkuset metrach rzeka zwalnia i pogłębia się, za stadniną koni widać już charakterystyczny most "garbaty" lub "złamany" czyli po prostu jesteśmy w Redzie Pieleszewie. Kawałek rzeki przed nami jest bardzo trudny, zarośnięty i głęboki.

Tu cywilizacja trzyma się jak na razie z dala, gdzieniegdzie tylko przypominając o sobie...


Za "szpulą" rzeka zmienia charakter, ostatnie kilkaset metrów od "lisiarni" do mostu kolejowego płynie zamulonym, niegdyś regulowanym korytem.

Jesteśmy w Redzie, tuż przy ruchliwej drodze Gdańsk-Szczecin. Nad głową jeżdżą pociągi w kierunku Helu. Poniżej mostu kolejowego rzeka rozdwaja się na dwa koryta, które przecina droga na Hel.



Za połączeniem obu koryt znajduje się keltowy zakręt za którym mijamy mostek na osiedlu w Redzie - koło "przetwórni", rzeka wyraźnie zwalnia i pogłębia się...

Widać charakterystyczną rurę nad rzeką, jeszcze jeden zakręt i mijamy upust do kanału Łyskiego i most na ul. Kazimierskiej.

Dwieście metrów dalej jaz w Redzie Ciechocino, blokujący przez lata trociom drogę na tarliska. Teraz na szczęście można już oglądać prowizoryczną, ale dość funkcjonalną przepławkę i skaczące trocie...

Przed nami ostatni dziesięciokilometrowy odcinek "dolnej" Redy. Cały odcinek nosi ślady dawnej melioracji, rzeka płynie tu dość prosto w kierunku morza.

Reda poniżej jazu jest dość głęboka i bardzo ciekawa, nic więc dziwnego, że na początku sezonu jest tu bardzo tłoczno.

Niżej kolejny, bardzo podobny odcinek kończący się mostem "połchowskim".

Przed nami spory kawał wody do następnego mostu.

Od mostu mrzezińskiego rzeka płynie regularnym korytem, otoczona wałem, jest dość płytka i monotonna. Mimo to odcinek ten także ma swoich amatorów.

Drogą na wale dojdziemy do ostatniego mostku na Redzie. Poniżej rozciąga się rezerwat “Beka” chroniący podmokłe łąki z roślinnością słonolubną - halofitami. Rezerwat jest też ostoją ptactwa, z największym w kraju stanowiskiem lęgowym biegusa ziemnego i jednym z niewielu w Europie miejscem lęgu pliszki cytrynowej.

Reda po kilkuset metrach wpada do Zatoki Puckiej, tworząc jedyne w Polsce naturalne ujście rzeki na niskim brzegu.

Z tym miejscem wiąże się też inna ciekawa historia... Była tu niewielka osada rybacka Beka. Ludzie żyli tu spokojnie, ale bardzo ubogo. Beka była co sześć godzin odcinana od stałego lądu, często zalewana. Stąd wszędzie było daleko, a dojazd lichy. Mieszkańcy łowili ryby... "badorami" węgorze w przeręblach, a sieciami i wędkami łososie w ujściu Redy. Niedaleko brzegu była wyspa, po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku była to jedyna morska wyspa II Rzeczpospolitej. Wygrzewały się na niej liczne zelinty – foki, na które mieszkańcy polowali z wielka pasją. W 1959 roku wieś strawił potężny pożar, o którym mówiono, że to sami mieszkańcy doprowadzeni do ostateczności skrajną nędzą, brakiem prądu, wody pitnej i żywności podpalili swoje zabudowania. Potem już nikt nie zamieszkał w Bece… Dzisiaj stoi tam jedynie kilka drzew i duży drewniany krzyż.



MAPA: